Polski Związek Hokeja na Trawie

Matthew Bell – hokeista, który wygrał z rakiem

Podczas swojej kariery w Niemczech oraz jako reprezentant Irlandii, Matthew Bell dowiedział się, że ma złośliwego guza mózgu. Po długim leczeniu i walce z trudnościami spowodowanymi chorobą, Matthew postanowił udokumentować swoją historię w książce “Drugie Szanse”, która opisuje jego walkę o powrót do zdrowia i niezwykły powrót do hokeja. Jest to inspirująca opowieść o wytrwałości, nadziei i pozytywnym nastawieniu psychicznym.

Matthew, dowiedziałeś się o swojej chorobie poprzez spadające osiągnięcia w hokeju. Jakie problemy doświadczałeś na boisku?

Zdiagnozowano mnie we wrześniu 2019 roku, ale w czerwcu tego samego roku zmarł niestety mój dziadek. W okolicach tego czasu zacząłem budzić się z migrenami i nudnościami. Jednocześnie grałem w drużynie narodowej, ale ledwo mogłem zatrzymać się lub podać piłkę. Mój wzrok sprawiał wiele problemów, co wpływało na moje występy. Następnie przeniosłem się z Crefelder HTC w Niemczech do KHC Dragons w Belgii, ale belgijska drużyna odesłała mnie z powrotem do Niemiec, oczekując wyższego poziomu. Wróciłem do Crefeld, gdzie w ciągu tygodnia miałem zawroty głowy. Porozmawiałem z moim menedżerem, którego mąż jest lekarzem, i zorganizował dla mnie rezonans magnetyczny (w piątek trzynastego…), który ujawnił guza wielkości trzech piłek golfowych w moim środkowym mózgu. Musiałem być natychmiast przewieziony do szpitala, ponieważ lekarze mogli wywnioskować z ciśnienia, że byłem o jeden dzień, jeśli nie wcześniej, od krwotoku mózgowego. Gdyby nie złagodzenie ciśnienia w mojej głowie natychmiast, dzisiaj nie byłbym tutaj.

Byłeś zawodowym graczem w Niemczech w tamtym czasie. Co możesz powiedzieć o reakcji klubu, kolegów z drużyny, kibiców i także kolegów z drużyny narodowej?

Nie zakwalifikowałem się na Mistrzostwa Europy w sierpniu z irlandzką drużyną, co było dla mnie szokiem, ponieważ był to pierwszy turniej, na który nie zostałem wybrany od wielu lat. Dlatego dostałem dużo pytań na ten temat i nie odpowiadałem, ponieważ bardzo się wstydziłem. Jednak gdy opublikowane zostały wiadomości o moim guzie mózgu, zaczęły spływać do mnie wiadomości wsparcia z różnych miejsc – z Niemiec, Belgii, Belfastu, Banbridge. Moi koledzy z drużyn z całej Europy wysyłali mi wiadomości, a były momenty, kiedy nie mogłem używać telefonu, ponieważ byłem tak unieruchomiony i leżałem w łóżku szpitalnym. Mój tata odpowiadał za mnie na wiadomości. W końcu wróciłem do telefonu i zacząłem odpowiadać na wiadomości, ale zajęło mi to bardzo dużo czasu. Tak więc społeczność hokejowa była niesamowita w ciągu ostatnich kilku lat, pomagając mi w mojej rekonwalescencji. Gdy byłem w szpitalu, ludzie przychodzili mnie odwiedzać codziennie, co oczywiście ułatwiło mi tamte dni.

Jaką rolę odegrały hokej i hokejowa rodzina w procesie Twojego powrotu do zdrowia?

Aby reprezentować swój kraj i grać zawodowo za granicą, trzeba mieć elitarną postawę psychiczną. Jeśli nie zostaniesz wybrany do drużyny, musisz mieć pozytywne podejście, żeby z tego się podnieść. To zdecydowanie pomogło mi w trakcie moich leczeń i rekonwalescencji. Musiałem nauczyć się chodzić, mówić i jeść od nowa, od zera, i to pozytywne podejście było dużą pomocą. Mam także szczęście, że mam pozytywną rodzinę za swoimi plecami i naprawdę wsparcie od przyjaciół. Bardzo mi pomogli przejść przez ten okres.

Podczas rekonwalescencji miałeś w planach powrót do gry w hokeja?

Kiedy opuściłem szpital, powiedziałem tacie, że chcę zagrać mecz w hokeja do końca sezonu. Był kwiecień. Śmiał się ze mnie i powiedział: “Jesteś zbyt ambitny”, ponieważ w tym momencie zacząłem chodzić bez kul. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo moje ciało zostało dotknięte, i dopiero prawie dwa lata później zagrałem ponownie w pierwszym meczu.

Jakie przeszkody musiałeś pokonać, żeby wrócić na boisko hokejowe?

Przez dwa miesiące byłem na wózku inwalidzkim. Przez 6-7 tygodni korzystałem z chodzika. Następnie przez jakiś czas chodziłem o jednej kuli. Mój równowagę bardzo mocno dotknęło. Mój wzrok także był bardzo zaburzony i nadal nie wrócił do normy.

Źródło: FIH

Filip Sobczak