Dlaczego zdecydował się Pan objąć to stanowisko?
– Przede wszystkim ze względu na tęsknotę za hokejem na trawie. Chciałbym wrócić w zdecydowanie większym wymiarze niż ostatnio. W ostatnich latach po prostu obserwowałem wszystko trochę z boku i z lekkim dystansem.
W takim razie co z tych obserwacji wynika? Jak ocenia Pan aktualny stan rozgrywek Hokej Superligi pod względem sportowym i organizacyjnym?
– To bardzo dobre pytanie. Jeżeli chodzi o stronę sportową, to liga bardzo się wyrównała. Nie można już z góry zakładać zdecydowanego faworyta meczu. To wpływa na pewno dobrze na zainteresowanie kibiców. Niestety uważam też, że poziom sportowy naszej ligi jednak się obniżył. Widać to przede wszystkim w europejskich pucharach.
Z kolei organizacyjnie robimy małe kroki w dobrym kierunku. Na pewno wszyscy chcemy, żeby nasza dyscyplina była poza środowiskiem odbierana lepiej. Przede wszystkim musimy zbudować markę Hokej Superligi i robić jej dobrą renomę.

Rozważa pan wprowadzenie jakichś radykalnych zmian? Np. zmniejszenie lub zwiększenie zespołów w lidze?
– Daleki jestem od radykalnych zmian, bo nie jestem oderwany od rzeczywistości i wiem, jakie kluby mają problemy, jednak na pewno bede dążyć do tego, aby kluby grały więcej.
W takim razie, jakie sobie cele Pan stawia?
– Cel nadrzędny to dobra współpraca z klubami i znalezienie z nimi wspólnego języka. Myślę, że te czynniki mogą spowodować rozwój organizacyjny i strukturalny naszej ligi oraz dyscypliny.
A jaka będzie Pana pierwsza decyzja?
– Na pewno odwiedzę wszystkie kluby i porozmawiam. Wtedy będę podejmować konkretne decyzje.
Rozmawiał Filip Sobczak.